piątek, 4 stycznia 2013

#1 "Maybe she’s just trying to test me"

- Melanie posprzątałaś już pokój dla gościa? - usłyszałam wołanie mamy z kuchni.
- Nie, ale spokojnie, zaraz posprzątam - odpowiedziałam zakładając nogi na krzesło.
- No to będziesz musiała się spieszyć. Zapomniałaś, że twój gość przyjeżdża już pojutrze?
- CO?! - zerwałam się z kanapy. To niemożliwe, przecież dopiero co był marzec i zapisywałam się na wymianę angielsko-irlandzką, a już jest maj i grupa z wymiany przyjeżdża pojutrze? Rany, jak ten czas pędzi. No cóż, chyba będę musiała posprzątać ten "pokój gościnny", pomyślałam i z ociąganiem podniosłam się z krzesła. Tak właściwie to nie paliłam się do tej wymiany. Był to pomysł mamy, bo jak to ona stwierdziła:"To świetna okazja żeby poznać nowych ludzi i nauczyć się odpowiedzialności". Nadal nie wiem co miała na myśli, gdy to mówiła.
Założyłam stare dresy, zwykłą czarną bokserkę, włosy związałam w kucyk i zbiegłam po schodach na dół po potrzebne mi rzeczy. Zajrzałam do szafki koło lustra, skąd wyjęłam płyn do mycia szyb, kilka ściereczek i chusteczki nawilżane. Pobiegłam do kuchni po kilka gąbek i wróciłam na górę. Pokój gościnny był całkiem spory. Na początku ten pokój miał być mój, ale się nie zgodziłam. Powód ? Na przeciwko są drzwi do pokoju mojej siostry. To diabeł, a nie dziecko. Niby taka milusia i słodziusia, ale jak ktoś ją wkurzy to potrafi zrobić piekło. Zwykle osobą, którą najbardziej ją wkurza, jestem ja. No, ale co zrobić, jestem jej starszą siostrą, to mój obowiązek. Dobrze, czas zabierać się do pracy. Dasz radę Melanie, musisz tylko wymienić pościel, umyć okna, zrobić miejsce w szafie, powycierać kurze, poodkurzać, umyć podłogę, wytrzepać dywan i zabrać stąd swoją gitarę. Zaraz, co ?! Gitarę ?
- MAMO ! CO ROBI MOJA GITARA W GOŚCINNYM ?! - wydarłam się na cały dom.
Jak oni mogli ruszać moją gitarę, przecież tyle razy im powtarzałam, że jej miejsce jest w moim pokoju.
- Ach bo kochanie - mówiła mama, wchodząc po schodach - zapomniałam ci powiedzieć, że jak ostatnio przyniosłam twoje świeżo uprane ubrania do pokoju to niechcący zaczepiłam o gitarę, no i wiesz...przewróciła się i struny puściły, a jedna nawet pękła. - gdy to mówiła widać było na jej twarzy zmieszanie z odrobiną strachu - wiesz, nic nie chciałam ci mówić, dopóki nie kupiłabym kompletu nowych strun, ale jak widać zauważyłaś to wcześniej.
No nie wierzę. Nie mogła mi tego powiedzieć od razu, tylko tak o musiała to kryć? Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc tylko ją uspokoiłam, mówiąc, że nic się nie stało. Choć tak na prawdę myślałam, że wybuchnę z gniewu.Postanowiłam jednak o tym zapomnieć. Trzeba było wziąć się za sprzątanie.Zaczęłam od wyrzucenia dywanu na korytarz. Później go wytrzepię, powiedziałam w myślach. Potem poodkurzałam i pozmywałam podłogi. Jakie jest następne zadanie? Ach tak, mycie okien, czyli to, co najbardziej lubię z całego sprzątania. Szczególnie, że na dworze jest ciepło i przyjemnie. Na sam koniec zostawiłam sobie najgorsze- ścieranie kurzy...
- Co robisz ? - usłyszałam słodziutki głos za plecami
O nie, tylko nie ona, pomyślałam.
- A co, nie widzisz  ? - powiedziałam przez zaciśnięte zęby ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Sprzątasz ? - Cindy czaiła się za moimi plecami
- Tak, a co, przyszłaś mi może pomóc?-wiedziałam że to niemożliwe, więc nawet nie wiem, dlaczego o to spytałam.
- Może...ale na pewno nie za darmo - kątem oka widziałam jak Cindy zaciera te swoje małe rączki.
- Co chcesz za wycieranie kurzy ? - spytałam po dłuższym zastanowieniu.
- Pięćdziesiąt funtów. Chcę nowego iPhona - powiedziała Cindy
- 50 FUNTÓW ?! Pogrzało cię gmiotku ? - wyśmiałam ją, zmieniając pościel.
- Jak mi nie pomożesz, to rodzice będą wiedzieć o fajkach w twojej torbie - uśmiechnęła się mała.
- Skąd wiesz ?!- No ładnie. Grzebała mi w torbie i chce pieniądze? Powinna się wstydzić za to, jaka jest.
- Widziałam jak ci wystawały z kieszeni raz jak wróciłaś ze szkoły- wzruszyła ramionami- Masz szczęście, że mama nie zauważyła.
Faktycznie miałam szczęście...
- Dobra, dam ci te pięćdziesiąt funtów, jak powycierasz kurze i nic nie wygadasz. - powiedziałam z rezygnacją w głosie, otrzepując nad jej głową ścierkę.
- Umowa stoi - Cindy wyciągnęła rękę w moją stronę.
Uścisk dłoni i już po moich oszczędnościach. Jakby to było pierwszy raz. Powinnam się przyzwyczaić...

***

Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły te dwa dni. Już dzisiaj przyjeżdża grupa z wymiany. Trochę się boję. Ok, Melanie, wyluzuj, powtarzałam do siebie ciągle. Ciekawe tylko, czy się z nim dogadam.  No właśnie, z nim. To miał być chłopak. To jeden z powodów, dla których średnio zgadzałam się na wymianę. Nie chodziło o to, że miałabym słabe kontakty z płcią przeciwną. Po prostu dziwnie się czułam na myśl o tym, że mam mieszkać pod jednym dachem z obcym chłopakiem.
Wstałam, umyłam się i podeszłam do mojej ogromnej szafy. Na początek tradycyjnie pojęczałam, że nie mam się w co ubrać. Najlepiej jest jęczeć wśród czterech ścian, jak masz pewność, że nikt cię nie usłyszy. Gorzej, jak ktoś stoi przy drzwiach i podsłuchuje.
-Nie trzeba było wydawać kasy na papierosy. Wtedy byś nie marudziła, że masz mało ubrań.
Na dobre dla tego małego skrzata wyszło, że nie pokazała się w moim pokoju, bo oberwałaby paskiem, który miałam w ręce. Wreszcie znalazłam coś odpowiedniego na tę okazję. Prawdę mówiąc, chwilę zastanawiałam się, po co się tak szykuję. Odbieram nieznajomego z Irlandii z lotniska. Co w tym wielkiego? Może, gdybym ubrała się jak wieśniak, uciekłby z krzykiem i byłoby po problemie, wpadło mi nagle do głowy. Ostatecznie jednak zrezygnowałam z tej opcji. No bo co, jeśli spotkam znajomych? Zdecydowałam się więc na niezbyt wygodne rurki w kolorze pudrowego różu i do tego dobrałam sweterek w grube pasy biało- turkusowe. Na dnie szafy znalazłam dawno nieużywane conversy w kolorze, którego nigdy nie potrafiłam określić. Była to jakaś mieszanka różu z brązem. Co jak co, ale prezentowały się ładnie. Z kuferka wyciągnęłam naszyjnik z pacyfką, pierścionek z kwiatkami, a do uszu włożyłam perłowe, różowawe kulki. Na szyję postanowiłam jeszcze nałożyć ażurowy, beżowy komin i voilà. Chłopak nie powinien uciec z lotniska. (outfit)
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała reszta rodziny. 
- O której jedziemy na plac ? - spytałam siadając do stołu i sięgając po tosta.
- O trzynastej mają już być więc jakoś pół godziny wcześniej wyjedziemy - uśmiechnęła się mama.
- Mogę też jechać ? - zerwała się Cindy.
- Chyba sobie żartujesz - zaśmiałam się pod nosem. 
- Mamo, mogę?- oczywiście kompletnie mnie zignorowała.
Wzrok wbiłam w nutelle i w duchu prosiłam mamę, żeby się nie zgodziła.
- Oczywiście kochanie - uprzejmie odpowiedziała. Ona mnie naprawdę nie kocha.
Teraz jeszcze ją będę musiała znosić. Coraz bardziej zaczynałam się bać. A co jeśli mój "partner" okaże się chamskim, brzydkim kolesiem, który na wszystko narzeka i ciągle marudzi? Już zaczynałam żałować wymiany, ale teraz jest za późno na zmianę decyzji. Została mi jeszcze chwilka, więc jak uzależnienie nakazywało, zalogowałam się na twittera. Jedyne, co mi się rzuciło w oczy, to wielki spam do Biebera na timelinie. Jakaś akcja? Chyba. Pokręciłam głową, bo uważałam, że to bez sensu.Włączyłam jakąś idiotyczną grę, byleby tylko zabić czas, gdy nagle z dołu zawołała mnie mama.
- Melanie wychodzimy!
- Już schodzę - zarzuciłam jeszcze na ramię torbę i, czując coraz szybsze bicie serca, zbiegłam na dół.

 O matko, ile ludzi. Pielgrzymka, czy jak? Jakieś korki w lotnym transporcie? Nie mieli, kiedy przylatywać? Westchnęłam i usiadłam na ławce przy wejściu. Bynajmniej możemy czekać na placu, a nie musimy ładować się do tej dżungli. Robiłam się nerwowa. Włożyłam do ucha jedną słuchawkę z iPoda i zaczęłam wystukiwać rytm "Marry You" od Bruno Marsa. To zajęcie zawsze pomagało mi się odprężać. W końcu udało mi się odwrócić myśli od tego całego wydarzenia i przymknęłam oczy, a na mojej twarzy zaczął pojawiać się delikatny uśmiech. Oczywiście nie byłaby to moja historia, gdyby ktoś mi tej przyjemnej chwili nie przerwał.
-Melanie, rusz ten swój tłusty tyłek!- darła się moja siostra.
-Sama masz tłusty...- odpowiedziałam automatycznie, ale nie zdążyłam dokończyć, bo wstając, zobaczyłam chłopaka, który ewidentnie szedł w naszą stronę. Wyższy ode mnie, blondyn. Na głowie fullcap z Chicago Bulls, a do tego jasne, zwykłe polo, ciemne rurki i jasne conversy. Oczywiście nie zapomniał o raybanach. No nieźle. Lekko zdezorientowana zerknęłam na mamę i Cindy, ale one nie zwróciły nawet na mnie uwagi. Wpatrywały się w obrazek przed sobą. Miałam wrażenie, że jako jedyna zachowałam trzeźwy umysł, więc kiedy chłopak stanął przed nami i ściągnął okulary, ja jako pierwsza wyciągnęłam rękę.
-Ty musisz być Melanie- uśmiechnął się, odwzajemniając uścisk.
Skinęłam głową, siląc się na uśmiech.
-A ty Niall.
Powtórzył mój gest z przed chwili.
-Jak podróż?- starałam się kontynuować rozmowę, ale chyba niezbyt się do tego palił. Ktoś tu wydaje się być pozerem, pomyślałam, zjeżdżając go od stóp do głów.
-W porządku. Tylko jak wylatywałem z Irlandii to było cieplej i schowałem kurtkę do plecaka.
-Fascynujące- skrzywiłam się i włożyłam ręce do kieszeni. Oczekiwałam odpowiedzi: "W porządku, ale jestem zmęczony, głodny, tęsknie za domem..." No coś, co się przeważnie odpowiada na takie pytania. Ale kurtka?- Zawsze możesz ją wyciągnąć- dodałam po chwili, przewracając oczami.
Westchnął ledwie zauważalnie i nastała cisza. Miałam nadzieję, że moja mama będzie potrafiła się zachować, ale niestety się myliłam. Tym razem przyszła moja kolej na westchnięcie.
-Niall, to jest moja młodsza siostra Cindy...
-Cześć maluchu- nie wiem, czy mi się nie przewidziało, ale on chyba ją uszczypnął w policzek i puścił do niej oko. Nie chciałam na to patrzeć, więc przeniosłam wzrok na moją drugą stronę.
-A to jest moja mama...
Ledwie dała mi skończyć.
-Mów mi Georgia, proszę- uśmiechnęła się nienaturalnie, ale jemu najwidoczniej się to spodobało.
Oj mamo, tęsknisz za młodzieńczymi latami? pomyślałam.
-Chodźcie już do samochodu, błagam- mruknęłam- Czeka nas ciężki miesiąc...


__________________________

I jak, podoba się pierwszy rozdział ? :) Mam nadzieję że tak, bo trochę pracy przy nim było ;) W sumie to nie wiem co pisać,  więc poproszę was o komentarze i dodawanie się do obserwatorów :) 
@Claudiaaa_123
No dzień dobry, a raczej dobry wieczór :) Co do rozdziału, była Klaudii wena, potem mój brak czasu, ale w końcu jest! Jeśli się podoba, to proszę oczywiście o to samo: komentarze i obserwację :) Buźka x
@xNIALLANATOR